FluentFiction - Polish

The Statue's Selfie: A Simple Moment of Reflection

FluentFiction - Polish

15m 52sOctober 28, 2023

The Statue's Selfie: A Simple Moment of Reflection

1x
0:000:00
View Mode:
  • Niekoniecznie to wiedział, ale Krzysztof, młody informatyk z Warszawy, miał mieć naprawdę dziwny dzień. Wyrwał się z nudnej pętli codzienności, by wybrać się na spacer po jego ulubionym mieście, Warszawie.

    He may not have known it, but Krzysztof, a young computer scientist from Warsaw, was about to have a truly strange day. He broke free from the monotonous routine to take a walk in his favorite city, Warsaw.

  • W tych godzinach, miasto tętniło życiem. Ludzie śpieszyli się do swoich pracy, tramwaje jechały z gwarem, spośród tłumu dobiegał gwar rozmów. Krzysztof lubił ten ruch. To było dla niego miasto pełne energii.

    During these hours, the city was pulsing with life. People rushed to their jobs, trams passed with noise, and a hum of conversations filled the air. Krzysztof liked this hustle and bustle. It was a city full of energy for him.

  • Podążając przez ulice, minął Royal Castle, gdzie zawsze kręciło się mnóstwo turystów. Zdecydował, że zrobi kilka zdjęć, aby pokazać kolegom z pracy. Monitor komputera w biurze zaczynał mu się nudzić, więc myślał, że kilka nowych tapet z Warszawy by się przydało.

    As he walked through the streets, he passed by the Royal Castle, where there were always crowds of tourists. He decided to take a few photos to show his coworkers. The computer screen in his office was getting boring, so he thought a few new wallpapers of Warsaw would be useful.

  • Podszedł do jednego z posągów stojących obok zamku. Odwrócił swojego smartfona do siebie, zrobił minę i... click! Na ekranie pojawiło się jego zdjęcie z posągiem. Krzysztof roześmiał się, mysleć, że zrobił selfie z... przyjacielem. To było naprawdę zabawne, bo jego przyjaciele byli bardzo wysocy, szczupli i zawsze wyglądali "kamiennie" w obliczu kłopotów. Tak jak ten posąg.

    He approached one of the statues standing next to the castle. He turned his smartphone towards himself, made a face, and... click! His photo with the statue appeared on the screen. Krzysztof laughed, thinking that he had taken a selfie with... a friend. It was truly funny because his friends were very tall, slim, and always looked "stone-like" in the face of troubles. Just like that statue.

  • Krzysztof wrzucił zdjęcie na Instagrama. Opisał je jak "Selfie z kamieniutkim kolegą". Jego przyjaciele szybko zaczęli lać lajkami i komentarzami. Jest na świecie wiele osób, które mogą pomylić posąg z człowiekiem. Krzysztof był jednym z nich. Ale dzięki temu, dostał się na listę najtrafniejszych postów dnia.

    Krzysztof uploaded the photo to Instagram. He described it as "Selfie with a stone-like friend." His friends quickly started liking and commenting. There are many people in the world who can mistake a statue for a person. Krzysztof was one of them. But thanks to this, his post made it to the list of the most accurate posts of the day.

  • Ten mały incydent skłonił go do refleksji. Żeby docenić prawdziwych ludzi, z ich skomplikowanym, żywym wnętrzem, musiał najpierw doświadczyć, jak jest robić selfie z posągiem. Ale najważniejsze, że śmiech, który rozbrzmiał w sercach jego przyjaciół, rozjaśniał jego dzień.

    This little incident led him to reflect. In order to appreciate real people, with their complex, lively interior, he had to first experience what it's like to take a selfie with a statue. But most importantly, the laughter that resonated in the hearts of his friends brightened his day.

  • I tak, Krzysztof wrócił do domu z uśmiechem... i z nową tapetą na komputerze. Funkcjonował na nowo, w biurze pełnym realnych kolegów z krwi i kości, choć trochę bardziej 'kamiennych' niż zwykle. Bez tego selfie z posągiem, może nigdy by nie zdobył się na tak głębokie przemyślenia. Na końcu jednak, był wdzięczny za ten dzień. Był to naprawdę bardzo, bardzo prosty, ale bardzo ważny dzień.

    And so, Krzysztof returned home with a smile... and a new wallpaper on his computer. He functioned again, in an office full of real friends made of flesh and blood, although a bit more "stone-like" than usual. Without that selfie with the statue, he might never have had such deep reflections. In the end, however, he was grateful for that day. It was truly a very, very simple but very important day.