Laughter in the Language Classroom: Embracing Mistakes in Krakow
FluentFiction - Polish
Laughter in the Language Classroom: Embracing Mistakes in Krakow
Było dziesięć rano, gdy Katarzyna, Wojciech i Aneta spotkali się na Placu Mariackim w Krakowie. Wieża Kościoła Mariackiego górowała nad nimi, zasłaniana tu i ówdzie zieloną kurtyną liści drzew. Więcej oświetlona przez słońce Sukiennice ujawniały swój kunszt architektoniczny na maksimum. To był piękny dzień - idealny na zajęcia językowe, do których mieli właśnie się udać.
It was ten in the morning when Katarzyna, Wojciech, and Aneta met at St. Mary's Square in Krakow. The tower of St. Mary's Church loomed above them, occasionally shielded by a green curtain of tree leaves. Bathed in sunlight, the Cloth Hall revealed its architectural mastery to the fullest. It was a beautiful day - perfect for language classes, which they were about to attend.
Ich cel, piękny kamieniczny budynek z czerwonymi cegłami, leżał między ulicą św. Anny a Plantami. Jak na ironię, była to szkoła języka angielskiego. Na początku, wszyscy trzej byli niespokojni. Próbować wymówić słynny polski łamańca językowego na zajęciach języka angielskiego? Czy to jest nawet możliwe? Ale z drugiej strony, to właśnie to dodawało solidnej dawki humoru do całego przedsięwzięcia.
Their destination, a beautiful townhouse with red bricks, was located between St. Anna Street and the Planty Park. Ironically, it was an English language school. At first, all three of them were uneasy. Attempting to pronounce the famous Polish tongue-twister in an English language class? Was that even possible? But on the other hand, it added a solid dose of humor to the whole endeavor.
Kiedy wszyscy weszli do klasy, śmiech już czekał na nich na twarzy ich nauczyciela, Pana Henryka. "Cóż za piękny język mamy!", powiedział z ironią, wskazując na tablicę, na której widniał łamańca: 'W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie'.
As they entered the classroom, laughter already awaited them on the face of their teacher, Mr. Henryk. "What a beautiful language we have!" he said sarcastically, pointing to the board where the tongue-twister 'In Szczebrzeszyn a beetle buzzes in the reed' was written.
Aneta próbowała jako pierwsza. Język niemal się w niej plątał, tworząc dziwne kombinacje dźwięków, które były daleko od oryginalnej wymowy. Śmiech wypełnił pokój, a zarumienione policzki Anety mówiły, że była trochę zawstydzona, ale równocześnie bawiła się dobrze.
Aneta tried first. Her tongue seemed to tie itself in knots, creating strange combinations of sounds far from the original pronunciation. Laughter filled the room, and Aneta's flushed cheeks revealed that she was a bit embarrassed but also enjoying herself.
Następnie próbował Wojciech. Jego próba była trochę lepsza, ale nadal bardzo daleka od idealnej. To wywołało kolejną falę śmiechu, a Wojciech przyłączył się do niej, przeklinając między zębami swoje niepowodzenie.
Next, Wojciech gave it a go. His attempt was slightly better, but still far from perfect. This sparked another wave of laughter, and Wojciech joined in, cursing his failure under his breath.
Katarzyna był ostatnia. Ustawiła się jak aktorka na scenie, ułożyła usta do wymowy i... rozśmieszyła całą klasę do łez. Język niemal zaplątał się, a słowa zatraciły swoje znaczenie.
Katarzyna was the last to try. She stood poised like an actress on stage, formed her lips for the pronunciation, and...she had the whole class roaring with laughter. Her tongue seemed to tangle, and the words lost their meaning.
Kiedy śmiech opadł, Pan Henryk powiedział: "Tak, nasz język jest trudny. Ale pamiętajcie, żarty i śmiech są równie ważne jak nauka. Dzięki temu zapamiętacie ten dzień i ten łamańca na zawsze i na pewno będziecie próbowali go udoskonalić. To także jest nauka."
When the laughter subsided, Mr. Henryk said, "Yes, our language is difficult. But remember, jokes and laughter are just as important as learning. Thanks to this, you will remember this day and this tongue-twister forever, and you will surely keep trying to perfect it. That is also learning."
Więc, choć nikt tego dnia nie nauczył się poprawnie wymawiać 'W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie', wszyscy nauczali się czegoś ważniejszego - jak śmiać się z własnych błędów i czerpać z tego naukę. A to było najważniejszą lekcją tego dnia.
So, although nobody learned to correctly pronounce 'In Szczebrzeszyn a beetle buzzes in the reed' that day, they all learned something more important - how to laugh at their own mistakes and derive learning from it. And that was the most important lesson of the day.